wtorek, 28 lutego 2017

„Nasz dyrektor jest wampirem” , Pamela Butchart

Książka pt. „Nasz dyrektor jest wampirem” opowiada o grupce przyjaciół z tej samej klasy - 2E oraz jej przygodach z nowym dyrektorem. Autorką lektury jest Pamela Butchart
         Pewnego dnia, odbyło się specjalne zebranie dla wszystkich uczniów szkoły. Zamiast Pana Majewskiego, czyli dyrektora szkoły, na podwyższeniu stanął pewien pan. Mężczyzna ten miał czarne włosy, dziwne gumowate wargi , a na plecach pelerynę. Okazało się, że jest to nowy dyrektor. Maja, Franek, Zosia i Marysia, czyli najlepsi przyjaciele w szkole, na widok nowego dyrektora doznali szoku. Pomyśleli, że to wampir. Następnego dnia ich nauczycielka kazała wszystkim uczniom klasy iść parami do gabinetu nowego dyrektora i przywitać się. Gdy Maja i Franek dotarli do gabinetu, nikt nie odważył się zapukać. Starali się coś wymyślić na wszelki wypadek, gdyby pani pytała o czym rozmawiali z dyrektorem. Nagle za ich plecami zjawił się pan dyrektor.  Zaprosił dzieci do swojego gabinetu. Pan dyrektor miał na nazwisko Grabarz. Maja i jej kolega rozejrzeli się po gabinecie. Wszędzie było bardzo ciemno, a na biurku zobaczyli dziwną, antyczną rzeźbę. Na ścianie wisiał obraz przedstawiający  trzech ludzi w pelerynach. Jeden z nich to  dyrektor Grabarz. Przyjaciele pożegnali się z dyrektorem i jak najszybciej pobiegli do klasy. Na przerwie Maja, Franek, Zosia i Marysia poszli do schowka woźnego. Zrobili tam tajną naradę, jak walczyć z wampirami. Następnego dnia odbyło się kolejne zebranie szkolne na sali gimnastycznej. Dyrektor połączył klasę 2E z klasą 6B. Po lekcjach przyjaciele zrobili naradę w domu Zosi. Zosia powiesiła na drzwiach kartkę z napisem „NIE WCHODZIĆ! TAJNA NARADA!”. Szukali w internecie  informacji na temat wampirów. Wyczytali, że wampiry najbardziej nie lubią czosnku. Gdy kolejnego dnia szli na obiad, ogłoszono, że jest dzień włoski. Spodziewali się pieczywa czosnkowego, ale było spaghetti. Po obiedzie Franek wpadł na pomysł upieczenia przez Zosię babeczek czosnkowych. Następnego dnia Franek dał panu Grabarzowi babeczkę z sześcioma ząbkami czosnku. Dyrektorowi jednak nic się nie stało. Gdy wszyscy szli do swoich klas, Marysia z Mają zobaczyły szczura. Maja pomyślała, że pan dyrektor należy do armii szczurów-wampirów. Na przerwie dzieci poszły znów do tajemnego schowka. Franek powiedział, że wampiry nie lubią słońca. Więc kolejnego dnia, żeby zwabić dyrektora na boisko, powiedział, że przy kubłach do segregowania odpadów  walczą groźne psy, a na dodatek w jednym z kubłów siedzi Marysia. Dyrektor pędził co sił w nogach z mopem w ręku do Marysi. Na środku boiska skóra dyrektora zaczęła robić się bardzo czerwona i zaczynała się palić. Franek wskoczył do kubła, w którym siedziała Marysia. Jedna z pań sekretarek szybko zadzwoniła po karetkę, a pani Nowak, jedna z nauczycielek, podbiegła do Marysi i Franka, zapytać,  czy nic im się nie stało. Zabrała do sali Maję, aby ta opowiedziała wszystko po kolei. Maja krzyknęła głośno „PROSZĘ! BARDZO PANIĄ PROSZĘ! NIECH PANI NIE DZWONI NA POLICJĘ! NIE CHCĘ IŚĆ DO WIĘZIENIA!”. Pani zadzwoniła pod numer 999 i opowiedziała o podarowanych babeczkach z czosnkiem. Okazało się, że Pan Grabarz nie jest wcale wampirem, ale ma silną alergię na czosnek.
         Pani nakazała dzieciom wcześniej przyjść do szkoły, żeby przeprosić pana dyrektora. Maja, Franek, Zosia i Marysia zjawili się wcześniej i przeprosili pana Grabarza za wszystko, co mu zrobili. Nazajutrz, na przerwie obiadowej przyjaciele weszli do gabinetu dyrektora, ale go tam nie zastali. Zobaczyli natomiast dużą szafę zamkniętą na kłódkę. Mieli trochę czasu na znalezienie klucza. Franek zobaczył klucz i otworzył nim kłódkę. W szafie było ciemno i nic nie było widać. Franek dostrzegł włącznik, zapalił światło, a ich  oczom ukazał się gigantyczny wąż. Nagle zjawił się pan dyrektor i zgasił światło. Franek zapytał pana Grabarza,  dlaczego tu jest wąż. Pan dyrektor wytłumaczył, że mieszka ze swoją żoną, która nie lubi węży. Powiedział też, że wąż nazywa się Mela. Kolejnego dnia na przerwie Maja, Franek, Zosia i Marysia pobiegli znów do tajnego schowka. Franek przyniósł zdjęcie Meli, Maja kolorowe pisaki, a Marysia ramkę. Franek napisał pod zdjęciem MELA i wsadził zdjęcie do ramki. Najlepsza grupa przyjaciół z klasy 2E zaniosła obraz panu dyrektorowi. Pan Grabarz był bardzo  zaskoczony i zadowolony. Gdy wyszli z gabinetu, dostrzegli pana Majewskiego- starego dyrektora z wielkim misiem. Biegł on do pani z klasy 2E, ponieważ właśnie wrócił z wakacji.
         Polecam tę książkę, ponieważ pobudza wyobraźnię, jest bardzo ciekawa i zabawna.                   
Kacper A. kl. IV b

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz